poniedziałek, 21 lipca 2014

SEVEN

*KAT*
-Jak to możliwe?
-Nie wiemy. Nic nie pamiętamy z tamtej nocy. Stało się i już się nie odstanie. Ale nic się prawie w nas nie zmieniło.
-Nic oprócz tego, że jesteście …
-Ciszej, bo ktoś cię jeszcze usłyszy.
 -Ale kto by się tym przejmował?- kontynuowałam.
-Kat to nie tak, chodzi o to, że my się nie zmieniliśmy, nasze uczucia i to jacy jesteśmy zostało takie same.
-To dlatego tak nagle zniknęliście? Tak bardzo za wami tęskniłam. Myślałam, że coś się wam stało.
-Spokojnie, nigdy cię nie zostawimy bez pożegnania.                                                                     
–Wiem.
*Kilka dni później*
Wróciłam do domu i czuje się świetnie. Jak na razie nie będę brała udziału w żadnych wyścigach, bo nie chce się cała połamać.  Harry od jakiegoś czasu zachowuje się bardzo dziwnie. Nie wychodzi z domu się napić, zamyka się godzinami w swoim pokoju i myśli. Leży na łóżku i nawet się nie rusza. Nikt nie wie o co mu chodzi.
Dzisiaj wszyscy postanowiliśmy pójść na imprezę. Powiedzmy, że ubrałam się dość odważnie. Chyba, że dla kogoś stanikowy top i krótka spódniczka to normlany strój.
 O 9 mamy wychodzić, a mam jeszcze godzinę, Postanowiłam wejść jeszcze na Tumblr’a, którego od dłuższego czasu bardzo zaniedbałam. Wstawiłam kilka zdjęć, cytatów oraz napisałam co się u mnie dzieje w ,,nowym życiu,,. Opisałam historie z Damonem i wszystkie sytuacje związane z Harrym. Nie wiem dlaczego, ale moich 300-stu obserwatorów podzieliło się na dwie grupy. Jedna chciała żebym była z Harry, natomiast druga wolała mnie z Damonem.
-Kitty zejdź na dół. Jedziemy już- krzyknął dobrze mi znajomy głos, który zawsze przyprawiał mnie o drżenie.
-Idę Dam…- chwyciłam w biegu moją torebkę.
Już po chwili byłam na dworze, jednak okazało się, że jedziemy 7-mio osobowym samochodem, a nas jest 10. Oczywiście prowadził Harry, a Damon usiadł od strony pasażera. Wszyscy wgramolili się na tył, a ja jako ostatnia musiałam usiąść na kolanach u Damona… Wierciłam się na jego kolanach, gdy z jego ust wydostał się cichy jęk, który słyszałam tylko ja. Zarumieniłam się, a chłopak przysunął mnie bardziej do swojej piersi, tak, że moja głowa znajdowała się pod jego szyją. Leżałam tak aż poczułam, że dostałam buziaka w moje włosy. Podniosłam głowę i teraz pocałunek zamiast na moje włosy trafił na usta. Nikt z nas nie przerwał coraz bardziej pogłębialiśmy pocałunek.
-Czy moglibyście nie migdalić się w moim samochodzie? Byłbym wdzięczny- na te słowa ja i Damon oderwaliśmy się od siebie.- Dziękuje.
-Ach proszę bardzo- zwróciłam się do niego.
-Pies ogrodnika, sam nie weźmie i nikomu nie da- odezwała się Skyler.
Do końca jazdy nikt się nie odezwał. Zastanawiam się dlaczego Harry tak zareagował.
Gdy dotarliśmy na miejsce było około 10.
-A więc jutro jest zakończenie roku i wszyscy kończymy szkołę. A po wakacjach do colleg’u. Już wiecie gdzie chcecie iść?- zapytała Cerrie.
-Ja myślałam o Nowym Jorku- powiedziałam.
-Oh… Jestem pewna, że ci się uda- odpowiedziała im dziewczyna.
Wychodziłam z samochodu, gdy mój telefon zadzwonił. Spojrzałam na ekran i zobaczyłam, że mam nową wiadomość od Harrego.
Harry: Nigdy więcej nie obmacuj się z Damonem przed moimi oczami, a tym bardziej w moim ukochanym samochodzie.
Kat: Ach. Ktoś tu jest zazdrosny?
Harry: Haha. Nie mam o kogo.
Te ostatnie słowa mnie zabolały. Czy ja coś zaczęłam do niego czuć? Niee, to niemożliwe.
-Kitty, co z tobą?- trząsnął mnie Niall.
-Eh. Ciężki dzień.
-Ale chyba nie przeszkodzi ci to w dobrej zabawie?
-Hahaha. Śmieszne- odpowiedziałam mu.
Weszłam do środka domu i od progu poczułam alkohol, pot i papierosy. Samej czasem zdarzy mi się zapalić, ale połączenie tych trzech zapachów sprawiało, że miałam odruch wymiotny. Zauważyłam, że Harry siedzi koło mini barku. Podeszłam do niego i wzięłam do siebie piwo.
-Harry dlaczego ostatnio tak dziwnie się zachowujesz?
-Kitty. Bo ja chyba kogoś lubię bardziej niż powinienem. Ale nie potrafię jej tego powiedzieć.
-Ja ci w tym pomóc nie mogę. Widziałeś może Damona?
-Wyszedł przed chwilą żeby zapalić.
-Dzięki.
Podeszłam do białych drzwi i lekko je uchyliłam, tak żebym mogła się zmieścić. Zaczęłam szukać chłopaka, a to co zobaczyłam mnie zamurowało. Damon całował się z jakąś blondynką. Natychmiast się odwróciłam i zaczęłam biec przed siebie.
Jakimś cudem znalazłam się przy naszym domu. Udałam się więc do mojego pokoju. Poszłam wziąć długą kąpiel, po czym  przebrałam się w piżame. Położyłam się do łóżka wraz z moim laptopem i włączyłam sobie ,,The Original,,. Uwielbiam ten serial, kilka dni temu zaczął się kolejny sezon, a ja wprost kocham Klausa. Trochę przypomina mi Harrego pod względem charakteru. Byli tak samo zaborczy, władczy i zgaduje, że jakby Harry miał rodzeństwo to by je za coś wymienił. Kończyłam już odcinek, gdy usłyszałam na dole hałasy. To inni wrócili. Słyszałam jeszcze, że Damon się z kimś kłóci. Po chwili Skyler wparowała do mojego pokoju i odetchnęła z ulgą.
-Jest w pokoju!- krzyknęła do innych.- Jezu Kat, jak my się o ciebie martwiliśmy. Chcieliśmy już wracać kiedy zorientowaliśmy się, że zniknęłaś. Harry powiedział, że poszłaś szukać Damona, a ten od razu nam powiedział, że pewnie widziałaś jak całował się z tą blondyną…
-Tak, widziałam to. Mam do ciebie prośbę. Gdyby on chciał wejść do mojego pokoju to go powstrzymaj. Ewentualnie zastrzel.
-Dobrze, a więc zostawiam cię samą.
Po chwili usłyszałam jeszcze jak Damon chciał wejść do mojego pokoju, ale chyba zaczęła się bójka pomiędzy nim, a Skyler. Ta dziewczyna to ma siłę. Nie wiem co było dalej, bo zasnęłam.
Rano obudziło mnie ugięcie mojego łóżka za sprawą kogoś kto na nim usiadł. Momentalnie otworzyłam oczy i zobaczyłam Stefana.
-Nie smuć się kochanie. On nie jest tego warty.
-Ale ja go kocham. Kiedyś gdy ty i on się o mnie biliście, kochałam was obu. Nie wiedziałam, którego wybrać. A teraz, gdy wróciliście i to znowu wróciło. Teraz nienawidzę go, a ciebie traktuje jak najlepszego przyjaciela.
-Wiem co czujesz Kitty. Pamiętaj, że niejeden chłopak z tego domu pragnie cię mieć tylko na wyłączność.
-Niby kto?
-Tego dowiesz się w swoim czasie. A teraz idź spać, bo przed nami długi dzień.
Resztę nocy prawie nie zmrużyłam oka. Cały czas myślałam o tym co powiedział Stefan. Ktoś mnie kocha. Nie, to niemożliwe. Nie spodziewałam się nawet kiedy odeszłam do krainy Morfeusza.
Rano obudziła mnie Cerrie:
-Hej kochanie. Czas wstawać i się zbierać. Za godzinę masz zakończenie roku, a o 1 jedziemy na wakacje.
-Na wakacje? Gdzie?
-Jedziemy do Hiszpanii. Weź dużo ciuchów, strój kąpielowy, dużo butów, okulary przeciwsłoneczne, krem do opalania…
-Wiem co wziąć do kraju, w którym jest gorzej niż gorąco. Za ile wracamy?
-Jedziemy na cały miesiąc! Fajnie nie?
-Taa- niby się nie cieszyłam, ale w środku cała skakałam z radości.
Zawsze chciałam pojechać do Hiszpanii.
Szybko ubrałam się w białą koronkową sukienkę do połowy ud oraz moje czarne lity. Uczesałam swoje włosy w wysokiego kucyka wypuszczając krótsze kosmyki do przodu.





Harry POV.
Gdy Kitty zeszła na dół prawie otworzyłem usta ze zdumienia. Prezentowała się cudownie. Jej biała sukienka podkreślała jaka jest szczupła, a włosy zebrane w kucyka prezentowały jej ciemne oczy.
Podeszła do szafki i wyjęła z niej płatki. Podałem jej mleko, które przed chwilą dolałem sobie do kawy.
-O kurwa. Kat zabijasz- powiedział Zayn.
-Dziękuje- odpowiedziała dziewczyna, uśmiechając się do chłopaka.
-Spakowałaś się już?- kontynuował rozmowę chłopak.
-Po części. Spakowałam już część ubrań, resztę mam w starym domu. A właśnie. Przypomniało mi się, mógłby mnie ktoś tam podwieźć? 
-Muszę sobie kupić jeszcze papierosy, więc przy okazji możemy tam podjechać.
-Ale to dopiero po zakończeniu roku. W końcu kończę szkołę- powiedziała dumna Kitty.
-A my w końcu zdaliśmy- zażartował Niall.
-Dobra, za pół godziny mamy być w szkole. Szybko. Zbierać się- powtarzała Cerrie.


Katherine POV.
Podjechaliśmy pod szkołę. Mój największy koszmar w końcu się skończył. Do colleg’u postanowiłam pójść dopiero za rok. Nie chciałam opuszczać moich przyjaciół. A zwłaszcza Harrego. Czy ja o tym właśnie pomyślałam? O Jezu. Chyba nie zakochałam się w Stylesie. Nie. To się nie uda. On ma inną dziewczynę każdej nocy. A ja jestem zwykłą, no prawie zwykłą, nastolatką. Typową szarą myszką. Do tego mówił, że lubi kogoś bardziej niż powinien. Więc i tak nie stworzylibyśmy szczęśliwej rodziny.
-Kat idziesz czy nie?
-Och. Już.
Ruszyłam w stronę szkoły, a już po 30 minutach wychodziłam z niej ze świadomością, że nigdy tam nie wrócę.
-Dobra. Wyjedźcie z Zaynem do domu, a ja i Kitty jedziemy do niej wziąć te rzeczy.
Gdy byliśmy na miejscu, wyciągnęłam dwie duże walizki spod mojego łóżka i zaczęłam wrzucać do nich rzeczy.
-Kitty możesz się pośpieszyć? Za 30 minut mamy samolot…
-Napisz do chłopaków żeby wzięli nasze walizki. My niedługo przyjedziemy.
Szybko się przebrałam w różowe, krótkie spodenki, czarną bluzkę z Jacka Deniels’a i sandałki na nogi.

Po 20 minutach byliśmy w samolocie. Ponieważ wszyscy już dawno siedzieli i zajęli swoje miejsca, mi zostało siedzenie koło Harrego. Swoją głowę położyłam na jego brzuchu i zasnęłam.
Poczułam, że ktoś krąży palcem po moich plecach, więc otworzyłam oczy. Harry natychmiast zabrał rękę.
-Nie przestawaj. To było przyjemne- powiedziałam.
Już po chwili jego dłoń wróciła na moje łopatki, a jego palce zaczęły bawić się moimi włosami, które rozpuściłam, gdy się przebierałam. Moja dłoń sama powędrowała do jego ucha i zabrała jedną ze słuchawek. Gdy znalazła się ona w moim uchu usłyszałam pierwsze nuty Never Be, 5 Second Of Summer, które po chwili zastały zastąpione Nirvaną.
-Nie wiedziałam, że ich słuchasz.
-Ja też…Ściągnąłem to przez przypadek.

-Podoba mi się. Włącz ją.

Tak minęła mi cała podróż. Gdy wyjrzałam przez okno zobaczyłam kolorową Hiszpanię. 

szablon :)