-Co?
-Mogę zostać twoim przyjacielem?
-Zabiłeś moją mamę, a teraz chcesz zostać moim
przyjacielem? Haha dobre sobie. Spadam stąd.
-Poczekaj.
Złapał mnie za rękę. Dopiero teraz zauważyłam, że nie ma
przy nas Arii. Styles przyciągnął mnie bliżej siebie. Nasze usta dzieliły
centymetry.
-Harry idziesz?
To był Louis. Uff… Mam szczęście i to bardzo duże. Dziękuje ci Boże. Harry puścił mnie i odszedł.
Stałam tam jeszcze chwile w lekkim
szoku po tym co się stało. Otrząsnęłam się i poszłam prosto do samochodu.
Odjechałam do mojego domu.
-Coś długo cię nie było, co tam jeszcze robiłaś- usłyszałam
z progu moją siostrę.
-Grałam z nimi w Fife.
-No widzisz nie są aż tacy źli.
-Yhm, Niall mógłby sobie darować żarty z podtekstami, a Harry
mógłby na mnie nie wrzeszczeć, bo ze mną przegrał.
-Oni tacy są. Przyzwyczaisz się uwierz. Nie są tacy źli.
-A w łóżku?
-Co?
-A nic, przez przypadek się czegoś dowiedziałam od Harrego.
-Dobra, słuchaj. Z Harrym byłam dawno temu. Do niczego nie
doszło. Z Niallem było.. hmm.. też coś było, ale tylko jednorazowo.
-A mama powtarzała bądź jak siostra. Dobrze, że jej nie
słuchałam.
Moja komórka zabrzęczała. Dostałam SMS’a od Arii ,, Dzisiaj
o 18 spotykamy się na wielkiej imprezie u chłopaków. Ubierz się jakoś ładnie :D,, Mam wielką ochotę tam iść.
Tak wielką, że aż jej nie ma. Ale tak dawno ze sobą wychodziłyśmy, że się chyba
skusze. Jednak mam złe przeczucie. Wręcz bardzo, bardzo złe.
-Kat? Mówię do ciebie. Czy ty mnie w ogóle słuchasz?
-Hm? A tam, sorki. Zamyśliłam się. Co mówiłaś?
-Pytałam się czy to od Arii.
-Tak, zaprasza mnie na imprezę. U Harrego.
-Idziemy. Wiesz o tym, prawda?
-Wiem. Ale w takim razie muszę odwołać spotkanie.
-O to się nie martw, wiem kto to był. Nie będzie
zawiedziony.
-A powiesz mi?
-Nie, on nie chciał. Ale powiem Ci, że mu na tobie zależy.
-No to ja chcę tym bardziej wiedzieć. Wezmę z nim ślub,
będziemy mieli dwójkę dzieci, które
nazwiemy Sylvia i Pauline i zestarzejemy się razem.
-Głupia jesteś.
-Wiem. Wymyśliłam je jako ośmiolatka więc...
-Nie wiem. Ale dobra, czas się zbierać.
-Ja muszę jeszcze
napisać do tego kogoś.
-Już to załatwiłam.
-Uprzedziłaś go zanim zdecydowałam, że idę. Fajnie.
-Ty mi lepiej powiedz w co się ubierasz.
-Biały podkoszulek z Jacka Danielsa, brzoskwiniową
spódnice, czarną skórę i kremowe buty.
-Hm.. Ja biorę zwykłe spodnie i jakąś koszule.
-Niczego innego się po tobie nie spodziewałam.
-Wiesz, że nienawidzę sukienek lub spódnic.
-Znam Cię od urodzenia, raczej wiem co mówię.
-Idę się szykować. Lepiej zrób to samo. Masz jeszcze
półtorej godziny.
-Tak mało czasu?!
Pobiegłam szybko do łazienki, porozrzucałam wszędzie w
pośpiechu moje ubrania i wskoczyłam pod prysznic. Dokładnie rozprowadziłam płyn
po moim ciele. Nagle zaczęła lecieć lodowata woda, co znaczyło, że Noe poszła
pod prysznic więc musiałam już wyjść. Powycierałam się i rozczesałam włosy.
Poszłam do swojego pokoju, zerknęłam na zegarek i zaskoczyło mnie to co
zobaczyłam, miałam jeszcze całą godzinę! Brałam prysznic tylko trzydzieści
minut? Dziwne. Ale nie zwlekając wysuszyłam włosy i związałam w niedbałego koka
na czubku głowy. Szybko wskoczyłam w przyszykowane ubrania.
-Skończyłaś już?!- usłyszałam z dołu głos mojej siostry.
-Jeszcze tylko muszę się pomalować.
Nie czekając ani chwili dłużej nałożyłam na twarz troszkę
makijażu i zbiegłam na dół.
-Słuchaj mała, zmiana planów. Jedziemy do klubu.
-Kiedy tu przyszedłeś Styles?
-Jak się wycierałaś. Następnym razem zamknij drzwi.
Dostał ode mnie w twarz.
-Nie umiesz się bić. Trzeba będzie cię nauczyć. Umiesz
przynajmniej trzymać pistolet?
-Ha ha ha. Umiem.
-Ale nie odważyłaś się strzelić.
-Trudno było się skupić gdy twój kolega trzymał mi pistolet
przy głowie…
-Ciesz się, że pistolet.
Ponownie dostał ode mnie w twarz.
-Przestań, bo mogę ci oddać.
Wyminęłam go i poszłam do kuchni. Rzuciłam mu puszkę pepsi.
-Może to cię trochę ostudzi, a twój kolega opadnie.
Harry popatrzył na swoje spodnie i zobaczył na nich mały
namiocik.
W tym momencie weszła moja siostra.
-Harry? Czym się tak podnieciłeś?
-Widać, że jesteście siostrami.
-Taki urok.
-Dobra idziemy, twój ukochany na ciebie czeka.
-Kto?
-Noe, nie powiedziałaś jej kto to?
-Nie i ty też jej
nie powiesz.
-Ja tu cały czas stoję…-powiedziałam do ,,kłócącej,, się
pary.
-Już idziemy.
Po chwili byliśmy już na miejscu. Gdy tylko otworzyłam
drzwi, przywitał mnie smród alkoholu i fajek. Ciekawie się zapowiada.
Harry i moja siostra od razu gdzieś zniknęli, zostałam
sama. Jeszcze lepiej. Podeszłam do mini baru i zamówiłam sobie Daiquiri. Po
chwili gdy miałam dopić ostatnie łyki mojego drinka, ktoś do mnie podszedł.
-Cześć piękna. Jestem Jason.
-Hej jestem Katherine, dla przyjaciół Kat- popatrzyłam na
dobrze zbudowanego chłopaka w mniej więcej moim wieku.
-A więc przyszłaś sama?
-Nie, jestem tu z moją siostrą i z Stylesem.
-Z Harrym? Wow.
-Co?
-Nie nic, po prostu jeszcze cię nie poznałem a też z nim
można powiedzieć, że pracuje.
-Poznałam go jakieś dwa tygodnie temu. W moim domu.
-Co on tam robił?
-Zabił moją mamę, ale wiesz Jason, ale nie chce o tym
gadać. Zatańczymy?
-Pierwszy raz to dziewczyna prosi mnie do tańca a nie ja
ją.
-Bo ja zawsze byłam inna.
-Zauważyłem. Nie lecisz do Harrego jak inne panny i nie
przespałaś się z nim od razu.
-Yhm.
Nie chciałam mu mówić, że się myli. Przespałam się z nim
gdy miałam jeszcze 17 lat, moja mama żyła, a moja siostra nie była w jego
gangu.
-Halo, ziemia do Kat.
-Przepraszam, zamyśliłam się.
-Zauważyłem. A o czym ty tak myślisz?
-Gdzie jest moja siostra- posłałam mu dosyć szeroki uśmiech
odsłaniając rząd moich górnych zębów.
-Masz cudowny uśmiech.
Po jego słowach poczułam, że moje policzki oblewa fala
gorąca.
-Jason jak miło cię spotkać. Widzę, że już spotkałeś naszą
nową członkinie.
-Tak i nawet się z nią nie przespałeś.
Styles popatrzył się na mnie, na co ja posłałam mu błagalne
spojrzenie.
-No jeszcze nie. Ale zobaczymy co będzie dalej.
Poruszyłam ustami w sposób jakbym mówiła ,,dziękuje,,.
-A więc idziemy zatańczyć- Harry wyciągnął swoją dłoń w
moją stronę. Ostrożnie wyciągnęłam moją rękę i już po chwili wirowałam z
brunetem na parkiecie. Akurat kończyła się piosenka więc chłopak pociągnął mnie
w stronę baru.
-A więc, nie spałem z tobą?
-Oj zamknij się
-Mała się zakochała?
-Nie. Po prostu nie chcę żeby myślał, że jestem łatwa.
-A nie jesteś?
-Byłam.
-Czyli coś się zmieniło?
-I to dużo. Przede wszystkim nie chodzę z wszystkimi do
łóżka jak kiedyś. Nie ubieram się jak prostytutka..
-Ale przyznam, że teraz wyglądasz lepiej.
-Dzięki- spuściłam głowę.
Czułam, że znowu się rumienie. Chłopak obejrzał się za moje
ramie, kogoś dostrzegł, bo jego uśmiech stał się jeszcze szerszy.
-Chodź. Kogoś ci przedstawię.
-Ale nikt nie ma prawa wiedzieć, no wiesz o czym.
-Dobra, ale chodź…
Podeszliśmy do jakiejś dziewczyny a Harry lekko klepnął ją
w ramię. Może on nie jest taki zły?
-O Haryy! Dawno tu nie byłeś. Już myślałam, że ktoś cię
zabił- po tych słowach roześmiała się serdecznie. Kątem oka mnie dostrzegła.- A
to kto?
-Właśnie, to jest Katherine- zwrócił się do brunetki.- A to
Skyler, o i nadchodzi Cerrie.
Dziewczyna o długich, falowanych włosach zbliżała się do
nas i gdy tylko była przy Harrym wskoczyła na niego.
-Harruś!
-Cerrie poznaj Katherine. Jest u nas ,,nowa,,
-A więc to ta sławna Katherine. Dziewczyno, wżyciu nie
słyszałam jak chłopaki w taki sposób mówili o dziewczynie, z którą się jeszcze
nie przespali!
Chłopak spojrzał na nią morderczym spojrzeniem. Już
otwierał usta, gdy pociągnęłam go w stronę siedzących na kanapach. Usiadłam
pomiędzy Jasonem, a Harrym. Nagle rozległy się strzały.
-Padnij!
Momentalnie znalazłam się na podłodze, a Jason osłaniał
mnie swoim ciałem.
-Mała posłuchaj mnie, dam ci pistolet. Schowaj go i nie
pokazuj.
Harry delikatnie włożył mi do ręki czarny pistolet. W
pomieszczeniu słychać było tylko kroki kilku osób.
-Styles, gdzie jesteś? Wiem, że gdzieś tu jesteś.
Mężczyzna wszedł do pomieszczenia, w którym leżeliśmy.
-Och Harry, ty żebyś się tarzał po podłodze? Nie wierze!
Styles momentalnie podniósł się, a za nim wszyscy chłopcy.
Pomyślałam, że nie będę gorsza i także wstałam. Koło mnie zobaczyłam Cerrie i
Noemi, ale nigdzie nie było Skyler.
-Och widzę, że masz nową zabaweczkę- powiedział chłopak.
-Czego chcesz-powiedział Harry celując w niego pistoletem.
-A czego ja mogę chcieć? Miasta Harry, ja chcę miasta.
-Hahahah proszę cię. Nie umiesz pilnować swojej ,,grupki,,
a co dopiero miasta.
Do pokoju weszło jeszcze więcej mężczyzn.
-A teraz ? Oddasz miasto po dobroci albo zabije ich
wszystkich, a ciebie na końcu żebyś mógł zobaczyć jak umierają. Zacznę od niej-
wskazał na mnie, a moje serce momentalnie podskoczyło do góry.- To jak będzie?
-A bież se ją. Nie potrzebuje jej.
-Jeden z jego ludzi podszedł do mnie i złapał za pas
przykładając pistolet do mojej skroni.
Harry niby od niechcenia postukał palcem w swój pistolet. O
matko! Zapomniałam o nim!
Delikatnie wyciągnęłam gnata, momentalnie zamachnęłam się
łokciem w brzuch chłopaka i przyłożyłam mu lufe do skroni. Wszyscy patrzyli na
mnie oszołomieni.
-Role się odwróciły, co?- powiedziałam do chłopaka, który
nadal zwijał się z bólu.
-Ta miała pistolet,
ale nasz mała Skyler nie ma takiego szczęścia.
Dwaj mężczyźni wciągnęli do pokoju nieprzytomną Skyler.
-Kurwa.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
A więc, możecie mnie zlinczować, że tak długo nie było posta. Przepraszam. Chciałam wcisnąć w tego posta jak najwięcej. I chyba mi się udało :) Pamiętajcie o komentowaniu i wysyłajcie mi swoje blogi. Jeśli mi się spodobają dodam je do zakładki polecane blogi, a i jeszcze raz napiszcie mi kto chce był informowany na asku :)
wiesz że Cię kofam XD fajne
OdpowiedzUsuńPS: no i tak cię zlinczuję XD :*
Świetne! Duuuzo czytania ale warto ;D jestes swietna pisarka Paula ;***
OdpowiedzUsuń#Julaa
Tak długo , ale się doczekaliśmy *-*
OdpowiedzUsuń@Malinowa002233
Wow :3 Fajne ;) Troszke dlugie ale warto ;* Czekam na nexta :)
OdpowiedzUsuńO ku*** to jest zajebiste ! Kiedy bd nn ? Nie mogę sie doczekać :* <3
OdpowiedzUsuńAshley.